Pamiętamy Antoniego osiadłego w Tymienicy. Poznaliśmy również bardzo dobrze losy jego brata Tadeusza, osiadłego w Tomaszowie. Jednak nic nie wiedzieliśmy o trzecim z braci, Tomaszu.
Mimo braku jakichkolwiek dokumentów wskazujących o jego ślubie, o tym czy założył rodzinę, ciągle miałam przeczucie, że gdzieś zapewne żyją jego potomkowie. W sumie jedynym dowodem na to, że osiągnął on wiek dojrzały, był akt chrztu Igncego, syna Tadeusza, gdzie jako ojciec chrzestny był zapisany właśnie Tomasz. A zatem w 1875 roku mieszkał jeszcze przy rodzinie, wraz z rodzicami. Później ślad po nim zaginął. Nie odnotowałam go ani w Tymienicy, a tym bardziej i w Tomaszowie. Wszystko wskazywało na to, że albo pozostał w Rzuchowie (nie odnalazłam późniejszych zapisów o jego istnieniu w Rzuchowie), albo wstąpił do wojska, nawet myślałam, że może został księdzem. To był dla mnie ciężki orzech do zgryzienia.
Ale jak zawsze przybyła mi z pomocą ciocia Wanda!! Już pewnie pisałam o tym wcześniej, ale naprawdę jest ona skarbnicą wiedzy o losach rodziny i teraz już wiem, że o jakiekolwiek informacje, należy najpierw ją o nie zapytać:)
Tym razem opowiedziała mi historię, dość ciekawą. Otórz pewnego dnia, jej tata Władysław Widerski, jechał furmanką do młyna. Podobno w tych czasach na wozach widniały tablice z nazwiskiem właściciela. Tak, czy siak, dzięki właśnie takiej tablicy spotkał on po drodze innego Widerskiego. Po krótkiej rozmowie, ustalili, że są kuzynami. Tym drugim Widerskim był Józef Widerski ur. w 1914 roku, syn Stanisława Widerskiego, a wnuk Tomasza Widerskiego. Bingo!
Od razu siadłam do szukania jakichkolwiek aktów związanych z Tomaszem, znałam już bowiem miejscowość, w której zamieszkał. Była to wieś Białków, powiat kolski.
Odnalezienie jego akt ślubu z Teklą Banak, który w 100% zapewniał również, że jest to trzeci z braci Widerskich, Tomasz, syn Wawrzyńca i Bogumiły z domu Bielawska, nie zajęło mi zbyt wiele czasu. Miał on cztery córki ( Katarzyna ur.1880, Marianna ur. 1877, Marianna ur. 1882 i Józefa ur. 1884) oraz syna Stanisława. Jak to w tamtych czasach bywało, dość duża ilość osób wyjeżdżała za granicę do pracy. Stanisław też podjął taką decyzję i wyjechał do Niemiec. Tam, w Hamburgu w ożenił się z Elżbietą Wojtkowiak i miał również dwóch synów- Józefa ur. 1914 roku oraz Mieczysława ur. 1925 roku. Z historii, już opowiedzianej nam przez jednego z członków tej rodziny, podczas II Wojny Światowej, Mieczysław był umieszczony w obozie koncentracyjnym (nie wiem, którym) na terenie Niemiec. Ze względu na to, że urodził się w Niemczech i mówił prawdopodobnie lepiej po niemiecku niż po polsku, udało się jego rodzicom jakoś wydostać go z owego obozu. Zaraz po tym, cała rodzina powróciła do Polski. Tutaj Mieczysław wstąpił do wojska polskiego. Prawdopodobnie służył dobrze, ponieważ po wojnie dano mu możliwość wylosowania kraju, w którym będzie dane mu zamieszkać. Wylosował on Australię, jednak później, możliwe że przy grze w karty, zamienił się losem ze znajomym, i zamiast do Australii wyruszył do Ameryki. Znajdujemy go na liście pasażerów statku "General S D Sturgis" w 1951 roku. W Stanach ożenił się on z Louis Trepachko, zamieszkali razem w Villa Park, Chicago. Mieli oni jednego syna Mateusza ur. 1954 roku. Mieczysław zmarł w listopadzie 2000 roku, a dosłownie w rok i jeden dzień później zmarła również jego żona Louis. O ich synie Mateuszu nie wiemy zbyt wiele, prawdopodobnie nie założył on rodziny. Był on pilotem w US Air Force, brał udział w wojnie w Wietnamie, po której nie zdołał nigdy dojść do siebie. Zmarł w 2015 roku.
Co do rodziny brata Mieczysława, Józefa, spotkanego przez Władysława Widerskiego w drodze do młyna, jego potomkowie nadal mieszkają w Białkowie, a jego cztery ciotki osiadły w okolicznych miejscowościach.
Jest jeszcze wiele danych do uzupełnienia w tej rodzinie. Jednak najważniejsze już ustaliliśmy. Znaleźliśmy brakującą część rodzinnej zagadki i na nowo połączyliśmy ze sobą trzech braci, Tadeusza, Tomasza i Antoniego.
Mimo braku jakichkolwiek dokumentów wskazujących o jego ślubie, o tym czy założył rodzinę, ciągle miałam przeczucie, że gdzieś zapewne żyją jego potomkowie. W sumie jedynym dowodem na to, że osiągnął on wiek dojrzały, był akt chrztu Igncego, syna Tadeusza, gdzie jako ojciec chrzestny był zapisany właśnie Tomasz. A zatem w 1875 roku mieszkał jeszcze przy rodzinie, wraz z rodzicami. Później ślad po nim zaginął. Nie odnotowałam go ani w Tymienicy, a tym bardziej i w Tomaszowie. Wszystko wskazywało na to, że albo pozostał w Rzuchowie (nie odnalazłam późniejszych zapisów o jego istnieniu w Rzuchowie), albo wstąpił do wojska, nawet myślałam, że może został księdzem. To był dla mnie ciężki orzech do zgryzienia.
Ale jak zawsze przybyła mi z pomocą ciocia Wanda!! Już pewnie pisałam o tym wcześniej, ale naprawdę jest ona skarbnicą wiedzy o losach rodziny i teraz już wiem, że o jakiekolwiek informacje, należy najpierw ją o nie zapytać:)
Tym razem opowiedziała mi historię, dość ciekawą. Otórz pewnego dnia, jej tata Władysław Widerski, jechał furmanką do młyna. Podobno w tych czasach na wozach widniały tablice z nazwiskiem właściciela. Tak, czy siak, dzięki właśnie takiej tablicy spotkał on po drodze innego Widerskiego. Po krótkiej rozmowie, ustalili, że są kuzynami. Tym drugim Widerskim był Józef Widerski ur. w 1914 roku, syn Stanisława Widerskiego, a wnuk Tomasza Widerskiego. Bingo!
Od razu siadłam do szukania jakichkolwiek aktów związanych z Tomaszem, znałam już bowiem miejscowość, w której zamieszkał. Była to wieś Białków, powiat kolski.
Odnalezienie jego akt ślubu z Teklą Banak, który w 100% zapewniał również, że jest to trzeci z braci Widerskich, Tomasz, syn Wawrzyńca i Bogumiły z domu Bielawska, nie zajęło mi zbyt wiele czasu. Miał on cztery córki ( Katarzyna ur.1880, Marianna ur. 1877, Marianna ur. 1882 i Józefa ur. 1884) oraz syna Stanisława. Jak to w tamtych czasach bywało, dość duża ilość osób wyjeżdżała za granicę do pracy. Stanisław też podjął taką decyzję i wyjechał do Niemiec. Tam, w Hamburgu w ożenił się z Elżbietą Wojtkowiak i miał również dwóch synów- Józefa ur. 1914 roku oraz Mieczysława ur. 1925 roku. Z historii, już opowiedzianej nam przez jednego z członków tej rodziny, podczas II Wojny Światowej, Mieczysław był umieszczony w obozie koncentracyjnym (nie wiem, którym) na terenie Niemiec. Ze względu na to, że urodził się w Niemczech i mówił prawdopodobnie lepiej po niemiecku niż po polsku, udało się jego rodzicom jakoś wydostać go z owego obozu. Zaraz po tym, cała rodzina powróciła do Polski. Tutaj Mieczysław wstąpił do wojska polskiego. Prawdopodobnie służył dobrze, ponieważ po wojnie dano mu możliwość wylosowania kraju, w którym będzie dane mu zamieszkać. Wylosował on Australię, jednak później, możliwe że przy grze w karty, zamienił się losem ze znajomym, i zamiast do Australii wyruszył do Ameryki. Znajdujemy go na liście pasażerów statku "General S D Sturgis" w 1951 roku. W Stanach ożenił się on z Louis Trepachko, zamieszkali razem w Villa Park, Chicago. Mieli oni jednego syna Mateusza ur. 1954 roku. Mieczysław zmarł w listopadzie 2000 roku, a dosłownie w rok i jeden dzień później zmarła również jego żona Louis. O ich synie Mateuszu nie wiemy zbyt wiele, prawdopodobnie nie założył on rodziny. Był on pilotem w US Air Force, brał udział w wojnie w Wietnamie, po której nie zdołał nigdy dojść do siebie. Zmarł w 2015 roku.
Co do rodziny brata Mieczysława, Józefa, spotkanego przez Władysława Widerskiego w drodze do młyna, jego potomkowie nadal mieszkają w Białkowie, a jego cztery ciotki osiadły w okolicznych miejscowościach.
Jest jeszcze wiele danych do uzupełnienia w tej rodzinie. Jednak najważniejsze już ustaliliśmy. Znaleźliśmy brakującą część rodzinnej zagadki i na nowo połączyliśmy ze sobą trzech braci, Tadeusza, Tomasza i Antoniego.
1875 BIAŁKÓW, ślub Tomasza Widerskiego i Tekli Banak, akt 9 |
Grób Mateusza Zbigniewa Widerskiego, National Cementary of Abraham Lincoln, Chicago |
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz