"Pieciu Tadeuszow w rodzinie bylo,
zyczeniem seniora jest by wiecej ich przybylo."
Co sie kryje za tym, ze w sumie juz od pieciu pokolen, znajduje sie w rodzinie niejaki Tadeusz Widerski? Historia ta, choc ciekawa, niestety nalezy do tych smutnych.
Zbyt wielu danych o tym zagadnieniu nie mamy, jednakze ciocia Marysia Osiecka uslyszala raz historie od dziadka Jana Widerskiego, ze przed latami nieokreslonymi zyl Tadeusz, co do naszej rodziny nalezal. Podobno mlody, przystojny i bardzo lubiany (a jakze by inaczej moglo byc). Pewnego dnia podczas pracy na roli, mial wypadek, spadl i nabil sie na jeden z wystajacych z wozu pali. Od tej pory, ku jego czci, jedno dziecko bylo nazywane Tadeuszem.
Z drugiej strony tata wnioskowal, ze moze Tadeusz bylo imieniem nadawanym po tym wlasnie Tadeuszu co jako jedyny z naszych przodkow przybyl do Tomaszowa. Jednakze, nie slyszal on zadnych opowiesci na ten temat.* Poza tym patrzac na drzewo genealogiczne, widze ze rzeczywiscie pierwszy odnotowany Tadeusz zmarl w wieku 30 lat i od tej pory wlasnie zaczelo sie pojawiac owe imie pokolenie po pokoleniu (no, z jedna przerwa pokoleniowa mojego pradziadka Jozefa Widerskiego). Wnioskuje wiec, ze historia, ktora uslyszala ciocia Marysia, moze byc historia prawdziwa. Jesli tak, to zdumiewajace jest jak ona pzetrwala w sumie do dnia dzisiejszego- musiala byc opowiadana dosc czesto. O zapiskach mowy nie ma- bo przodkowie nasi niepismienni byli.
Oczywiscie dzis ciezko jest juz mowic o nadawaniu imienia Tadeusz po niejakim przodku co zyl 150 lat temu. Jednakze nadal wydaje sie byc ono dostojne.
Przed poznaniem owej historii oczywiscie zauwazylismy juz czestotliwosc wystepowania owego imienia w rodzinie. Odnotowalismy trzech Tadeuszow - stryja mojego taty (ur. okolo 1910 roku), mojego tate (ur. 1941), no i bratanka mojego taty (ur.1978). Od kiedy pamietam, zyczeniem seniora Tadeuszow (w tym przypadku juz mojego taty wlasnie) zawsze bylo, by utrzymac owa tradycje i nadac imie Tadeusz w kolejnych pokoleniach. Czy zatem nam ich przybedzie?...
* SPROSTOWANIE- okazuje sie, ze moj tata rowniez zna owa historie, jednak zapomnial mi o tym wspomniec:) Potwierdzil ja, mowiac ze Tadeusz przerzucal lub zrzucal snopki siana na wozie drabiniastym i spadajac nadzial sie na lusnie- tak zwa sie owe "pale wystajace z wozu":) Dla bardziej zainteresowanych tematem, dodaje przykladowe zdjecie:)
czesc wozu drabiniastego, drazek drewniany (z twardego drewna)zamontowany (przy pomocy zelaznego pierscienia)na zewnetrznej osi czesci przedniej; w jego gornej czesci znajduje sie bolec, na ktorym zawieszona jest drabina; sluzy jako wzmocnienie klonicy przedniej, ktora, ze wzgledu na duze sily rozpierajace drabiny, sama nie wytrzymalaby ciezaru ladunku.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz